Nowości technologiczne!

Ćwiczymy żeglarstwo w Gdyni

Mój narzeczony uwielbiał przygody i nigdy nie chciał za długo siedzieć w domu. Na przerwę wiosenną postanowił, że zabierze mnie do Gdyni. Nigdy tam nie byłam, a on tak bardzo je zachwalał, że koniecznie chciałam też tam pojechać. Musiałam się tylko spakować i zabrać najważniejsze rzeczy i już mogłam jechać w drogę ku morskiej przygodzie.

Przygoda z żeglarstwem w Gdyni

żeglarstwo gdyniaMój narzeczony uwielbiał żeglarstwo gdynia pozwalała mu na rozwinięcie swoich własnych życiowych żagli i ulubioną rozrywkę. Ja nie miałam nawet bladego pojęcia na temat żeglarstwa. Narzeczony mówił, że to nic, najwyżej będę siedziała na jachcie i się przyglądała. Jednak o nie, bezczynne siedzenie to nie było dla mnie na pewno. Zawsze chciałam brać we wszystkim udział na 100%, dlatego poprosiłam o jakiś szybki kurs. Na szczęście, doświadczeni żeglarze udzielali lekcji na miejscu. Musiałam nauczyć się kodeksu żeglarza na początek. Później wszystkich nazw, które naprawdę bardzo ciężko było zapamiętać. Były elementy bezpieczeństwa, czyli jak zachowywać się na wodzie podczas burzy. W jaki sposób zarzucać kotwicę. To wszystko dla kobiety była czarna magia, zwłaszcza, że nigdy nie słyszałam o tym nawet małej wzmianki. Jednak uczyłam się dzielnie. Trzeba było wiedzieć jak ruszać z wiatrem i pod wiatr i w jaki sposób w ogóle sterować zagłówka. To wszystko było bardzo skomplikowane i nie spodziewałam się, że nauki będzie aż tyle, ale nie poddałam się.

Mój przyspieszony kurs w pigułce się udał. Nie byłam już taka zielona i mniej więcej wiedziałam o co chodzi. Zaskoczyłam narzeczonego, ponieważ myślał, że będę tylko biernie obserwować. Najwidoczniej jednak mam tak samo dużo energii jak on i jestem równie mocno żądna przygód. Było super, kiedy już nauczyłam się w miarę nadawać kierunek.